Second Life Syndrome - muzyczna.pl

Publikacja: 16 listopad 2005
Autor: Mary
Ocena: 5

Oczekiwana przeze mnie płyta naszej polskiej wspaniałej grupy spod znaku progresywnego rocka, wbiła mnie w ziemię. Jako że jestem płeć słaba tak zwana i generalnie siły mam mniej niż płeć silna ciałem i duchem, tak po prostu osłabiła mnie ta muzyka jeszcze bardziej. Osłabiła w sensie bardzo pozytywnym, bo to normalnie rasowa, ostra, z niebanalnymi kompozycjami i klimatem płyta. Jak najbardziej charakterystyczna dla tego gatunku muzycznego jaki reprezentują m.in Porcupine Tree. Oczywiście, nie porównujmy, nie, nie.. bo to w końcu płyta Riverside a nie Jeżozwierzy ale, ale.. to nie znaczy że jest gorzej.

Klimat zespołu Riverside i ich charakterystyczne brzmienie z poprzedniej płyty zostało zachowane, gdzieniegdzie uwypuklone i czasem jak słuchałam tzw 'ryknięcia" pana Mariusza Dudy to miałam ogromniaste ciary na plecach. Myślałam sobie wtedy [i myślę nadal] "no no no.. mamy rasowego polskiego wokalistę rockowego, jestem dumna że Mariusz jest Polakiem". Heh. Serio.
Oglądając tv i czytając prasę i w ogóle widząc co się na świecie dzieje, odechciewa się wszystkiego, a słuchając Second Life Syndrom - zapomina się o tym całym shicie, chociaż na te 57 minut i odpływa w inny świat.

Album otwiera dziwna taka bardzo orientalna perełka "After". Na koniec mamy "Before" - taka jakby klamra spinająca całość. "Volta-face" - niesamowity wykop, spokojnie, energicznie, spokojnie i jeszcze raz narastanie gitar.

Jest też nastrojowo i cholernie smutno jak w singlowym "Conceiving you". No, panie Mariuszu, takiego smutnego tekstu, ale jakże pięknego i prostego to ja dawno nie słyszałam... Genialny kawałek. Spokojny i z piękną gitarą. Podobnie jeśli chodzi o "I turned you down".

"Artificial Smile" krótko, metalowo. Tekst opowiadający o fałszu wśród ludzi. Sztuczny uśmiech widniejący na twarzach ludzi, którzy czegoś nam zazdroszczą.
"I hate you cause they love you.." - ktoś nas kocha, uwielbia, wynosi na piedestał, a ktoś inny za to nienawidzi i stara się nam dopiec. I tak też jest w tym utworze, sporo agresji w głosie Mariusza, jakby chciał dobitnie powiedzieć, wrzasnąć, "a odczepcie Wy się ode mnie, od nas!".
"Reality Dream III" instrumentalnie i pięknie. Bardzo fajnie rozbudowany utwór, spokojny choć z lekką nutą ostrości, podobnie jak w przepięknym "Dance With The Shadow".
Podsumowując, płyta na miarę 6 gwiazdek. Jeśli, ktoś jest fanem rocka progresywnego, MUSI tą płytę mieć w swoich zbiorach. Sami sprawdźcie. Koniecznie.